piątek, 14 czerwca 2013

Zapach czwarty

Czasami zdarza się tak, że los płata nam figle i nic nie dzieję się po naszej myśli. Ty już doskonale o się o tym przekonałaś, lecz skąd mogłaś wiedzieć, że znów padniesz łupem tych losowych wybryków?
Z uśmiechem na twarzy odczytujesz kolejnego sms'a. Nic nie jest takie samo od tamtego wieczornego spaceru, nie możesz przestać o nim myśleć. Niby nic się nie wydarzyło, wspólne wygłupy i tyle. Jednak poczułaś to coś. Pamiętasz jak zarzekałaś się, że nigdy się nie zwiążesz, że nigdy nikogo nie pokochasz, że nie chcesz skończyć tak jak twoja matka? A teraz jak głupia uśmiechasz się to szklanego ekranu twojego dotykowego Samsunga.
Wpakowujesz się w najlepsze ciuchy i ruszasz do pobliskiej restauracji. Bartek zabiera Cię na obiad. Z gracją delektujesz się posiłkiem. Bez problemu się dogadujecie, a przebywanie w swoim towarzystwie sprawia wam niewyobrażalną radość. Powoli uświadamiasz sobie, że twoje życie nabiera tępa i nic już nie jest takie samo jak dawniej. Spotkałaś mężczyznę przy którym się rozwijasz. Wiesz, że jeszcze wszystko przed tobą bo to dopiero początek, początek czegoś pięknego co masz zamiar starannie pielęgnować. Uśmiechasz się zalotnie pokazując rząd równych, białych zębów. Bartek całuje Cię czule w czubek głowy, kładzie rękę na twojej tali i podążacie do twojego mieszkania. Od progu wita cię Klementyna, która ochoczo łasi się do mężczyzny no cóż przecież jest pierwszym który zawitał w twoje progi. Zawsze to ty byłaś gościem tych wszystkich, innych facetów.

Spotykacie się już dosyć długo, dla niego zaprzestałaś nawet ciągłego imprezowania. Lecz nadal nie wiecie o sobie wszystkiego. Nadal coś ukrywacie, ty i on. Szybko zbiegasz po schodach, wsiadając do samochodu całujesz jego wargi. Dziś to on zdradzi Ci coś co nawet nie przyszło by ci na myśl. A jednak! Podjeżdżacie pod halę, z bagażnika Bartek wyciąga wielką torbę treningową a ty ze zdziwienia otwierasz szerzej oczy. Kurczowo trzyma cię za rękę i prowadzi na parkiet gdzie czekają już na was jego klubowi koledzy. Wiedział co robi, tak samo jak wiedział, że nienawidzisz sportu, no może poza jednym, ale tego jeszcze nie był świadomy. Przynajmniej tak Ci się wydawało. Bez większego przekonania siadasz na plastikowym krzesełku ławki dla rezerwowych, rozglądasz się dokładnie po każdym milimetrze sali, twój wzrok przyciąga żółto-niebieska piłka. Z letargu wybija cię gwizdek trenera, który rozpoczyna treningowy mecz. Z zadziwiającą uwagą przypatrujesz się grze, sama sobie się dziwisz, ale z zaciekawieniem śledzisz każdy ruch graczy odbijających piłkę, a szczególnie tego jednego na którym ci tak cholernie zależy.

Witam po dwutygodniowej przerwie! Miałam dodać tydzień temu, ale Liga Światowa i po prostu się nie wyrobiłam przed meczem. Szkoda, że chłopcy przegrali, ale i tak nie żałuję tych nerwów i zdartego gardła. Było cudownie!
Na szansach Aśka pokłóciła się z Wordem i nie wiem kiedy się pogodzą, ale mam nadzieję, że nie długo.
Miłego i słonecznego weekendu! ;) Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz